poniedziałek, 11 marca 2013

sweet nightmare

Miałam sen będący hybrydą polsatowskiego Pamiętnika z wakacji i koszmaru (choć może między tym programem a koszmarem należałoby bez wahania postawić znak równości), łączący w sobie tęsknotę za palącym słońcem, przytłoczenie uczelnianymi obowiązkami i moje babsko-miłosne rozterki.
Pisaliśmy egzamin w samolocie, zdaje się, że z jakiegoś arcy trudnego przedmiotu łączącego w sobie politykę i wzory matematyczne o wysokim stopniu skomplikowaności, wszyscy byli niesamowicie poddenerwowani i powtarzali swoją wiedzę. Skąd ją mieli? Uczyli się, gdy ja opalałam się na plaży? Zaskoczyła mnie moja absolutna beztroska w tym śnie - nie pofatygowałam się nawet, żeby z tych arcytrudnych wzorów zrobić ratujące dupę ściągi. Umawialiśmy się na podpowiadanie sobie pod rozkładanymi stolikami na napoje. Nie wiem jakim cudem samolot 'umeblowany' był w poprzek.
Potem koleżanka ze studiów, za dziwnymi drzwiami, które nie mają racji bytu w samolocie, wyznała miłość koledze ze studiów również, z którym w tym śnie i ja miałam dziwny romans. Przeszłam wszystkie możliwe stany emocjonalne, w jakich tylko można być, w stosunku do drugiej osoby, od żywej nienawiści z żądzą mordu po autentyczne życzenie jej szczęścia. Miałam wtedy dziwny przebłysk świadomości i przypomniałam sobie, że wieczorem chciałam się rozstać z moim ukochanym. Po przebudzeniu zadzwoniłam do niego sprawdzić, czy jeszcze go mam. No i mam. Więc nie ma się co martwić snami próbującymi na siłę zepsuć poranek i cały dzień ;)

Wracając do Pamiętnika z wakacji. Analogia do aktorów - amatorów, kompromitujących się za fajne pieniądze na hiszpańskich wyspach, wydaje mi się aż nazbyt wyraźna w starym tekście Kazika. 
Czy jesteś zdolny mizdrzyć się do ślepia kamery
I odpowiadać na to samo pytanie razy cztery
I nic nie będziesz widział w tym fakcie złego
Że się prześpisz z dupą z koncernu płytowego
Jak bardzo skurwisz się by sprzedać swą muzykę?
  Miłego dnia.

1 komentarz: