czwartek, 11 kwietnia 2013

nic

Gdy byłam mała, chciałam wypłakać sobie oczy, żeby były jasne i miały tylko ciemną obwódkę. Mama mówiła, że tak będzie, myślała, że mnie straszy, że przestanę. A ja tak bardzo chciałam aby były jasne.

Spędziłam z nim poranek. Żałuję, że nie potrafię złapać tych dobrych chwil i zamknąć w słoiczku. Zakochać się w optymizmie.

Wczorajszej nieprzespanej nocy wydawało mi się, że myślę szyją (jak głupio to brzmi...). Czułam nawet w niej niby-macki, które łączyły się z głową. Z nikim nie przeprowadziłam tylu rozmów, co z samą sobą; takich, których nikt nie słyszy.


1 komentarz:

  1. Alicjo moja droga, zdarzają Ci się dosyć ciekawe, a przede wszystkim emocjonalne posty. Ale poziom debilizmu bijący z tego powyżej przechodzi ludzkie pojęcie! Chyba straciłaś czytelnika...

    OdpowiedzUsuń