środa, 10 kwietnia 2013

umrzyj umrzyj umrzyj

Marnuję czas na bezmyślne wgapianie się w monitor.
Mieliśmy poznać się ostatecznie psychofizycznie. Znać każdy swój pieprzyk  i każdą myśl. Miałeś powtarzać co jakiś czas, że lubisz ze mną rozmawiac, bo często wnoszę informacje do rozmowy, których byś się nie spodziewał i chciałbyś się mną bombardować. Ja chcę te Koreańskie działa skierować w ciebie teraz. Już. I dalej bezmyslnie się gapię.
Chcesz mi rozpieprzyć mózg?

* * *
Nie rozumiem tego, dlaczego potrafię być mila tylko dla ludzi, którzy w ogóle mnie nie obchodzą. Oczywiście pod warunkiem, że akurat nie jestem dla nich niemiła, co statystycznie jest nawet bardziej prawdopodobne.

Tęsknię za czasami, gdy założenie kogoś kurtki znaczyło o wiele więcej niż najlepszy prezent urodzinowy, gdy siedzenie na kolanach znaczyło więcej niż seks. Gdy można było się przytulać godzinami i kochać to przytulanie, kocha cały czas i nie zapominać ani na moment... Chce mi się płakać. Nigdy nie będę już w związku tak czystym. Ile to już lat minęło, odkąd w takim byłam?

Uderzyłam palcem stopy w krzesło po tym, jak powiedzialam, że gdyby śnieg był jadalny, paradoksalnie i tak nie spadłby w krajach trzeciego świata i problem głodu wciąż pozostałby nierozwiązany. Palcec krwawił. Być może oznacza to, że czasem lepiej zachować takie myśli dla siebie.

Dwa dni temu obcięłam włosy. Sama, w domu, przed lustrem, w beznadziejnie oświetlonej łazience. Są teraz krótkie i czuję się inaczej. Ale skoro włosy są zdrowsze, to i ja powinnam być. Nie jestem tylko pewna na którym zakręcie życiowym jestem, że zmiana przyszła tak łatwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz